II MECZ SPARINGOWY
FORZA WROCŁAW - PKS ŁANY
4:1 (2:0)
relacja w rozwinięciu
Relacja FORZA Wrocław - PKS Łany
Jest 03.03.12, słońce chyli się ku zachodowi, a zawodnicy FORZY Wrocław dopiero udają się do szatni na przedmeczową zbiórkę. Każdemu towarzyszy dobry nastrój, bo jaka inna czynność jest w stanie zastąpić im towarzyski mecz z zaprzyjaźnioną drużyną w sobotni wieczór? Żadna.
Nastroje w szeregach znów hostujących mecz Wrocławian są zdecydowanie bardziej pozytywne niż tydzień temu. Ostatni pojedynek z Łanami okazał się bardzo przyjazny i przebiegł w fantastycznej atmosferze, więc cała drużyna z niecierpliwieniem oczekiwała ponownej konfrontacji.
Tym razem nie tylko atmosfera była lepsza, gracze z Wrocławia zastosowali się do próśb trenera i co do jednego do szatni przybyli na czas. Chwilę potem, równie punktualnie na miejsce spotkania dotarły PKS Łany. Jedyną spóźnioną osobą w całym przedsięwzięciu był sędzia, Marcin Haładuda.
Po dokładnej rozgrzewce, którą rzetelnie przebyły oba zespoły zawodnicy wrócili na chwilę do szatni, gdzie mieli usłyszeć kilka słów od trenera. Po standardowych uwagach taktycznych, czas na gwóźdź programu. Skład.
Od pierwszych minut na boisko wybiegli:
Tomasz Szandrocho - Michał Rutkowski, Dawid Jędrzejewski (C), Kamil "Loczek" Borecki, Radomir Dudzic - Maciej "FREDRO" Fedorczuk, Mateusz Holz, Kamil Spychalski, Adrian Suska - Patryk "Siwek" Siwek, Konrad Hylewicz.
Mecz rozpoczynają gospodarze, pierwsze minuty dobrze zorganizowanej gry mogą się podobać, już na początku spotkania widać lepszą grę piłką ze strony FORZY, niż miało to miejsce tydzień temu. Zawodnicy Łan jedynie bezcelowo biegają za mądrze rozgrywaną futbolówką.
W 7 minucie widowisko straciło trochę na atrakcyjności, gracze z podmiejskich Łan wzmożyły agresywną grę i gospodarze musieli stawić czoła okropnemu zamętowi, jaki wytworzył sie w środku pola.
Worek z bramkami otworzył się tego dnia jak szybko, tak finezyjnie. Niesamowitego gola po prostym podaniu od FREDRA zdobył Patryk Siwek, który obrócił się z otrzymaną futbolówką, zignorował nawoływanie o oddanie piłki ponownie do Fedorczuka i potężnie huknął w lewe okno bramki!
Gol Siwka wywołał prawdziwą euforie na boisku, zawodnicy Łan stali jak wryci, bramkarz leżał obok słupka tak samo bezsilnnie jak odprowadzał piłkę wzrokiem po strzale, a gospodarze co do jednego podbiegli oddać honory zdobywcy bramki. W końcu nie na codzień jest okazja oglądać gole z 20 metrów. 14 minuta, 1:0.
Tradycji stało się za dość, znów dominacja przekłada się na bramki. Łany wznawiają grę, a wysoki pressing uskuteczniają już gracze FORZY.
W 20 minucie ładną dwójkową akcją popisali się Holz i FREDRO, po raz kolejny zagrażając bramce Łan, Mateusz zagrywa świetną piłkę na dobieg do dysponującego dużą szybkością Fedorczuka, ten rozpędzony mija jednego zawodnika, któremu po chwili odechcewa się go gonić, wpadaw swoim stylu w pole karne i z dużego konta próbuje skopiować akcję z poprzedniego meczu, niestety, tym razem się nie udaje.
Po przedsmaku gola, jaki zafundowali nam pomocnicy Wrocławskiej FORZY, na główne danie nie trzeba było długo czekać, świetnie grający, rozdzielający dziś piłki w środku pola Mateusz Holz decyduje się wziąć sprawy w swoje ręce. Rozpędzony Mateusz dynamicznie wykłada sobie piłkę na strzał i z dwudziestu metrów posyła potęrzną, kąśliwą bombę, która mija zawodników Łan i w zamieszaniu uderza w Konrada Hylewicza. Ten, wykazując się swoją niecodzienną techniką opanowuje futbolówkę, ukradkiem zerka na bramkę i nie do obrony strzela na długi słupek! Mamy 2:0 po 23 minutach gry.
To było do przewidzenia, patrząc na grę obu zespołów kolejny gol dla FORZY był juz tylko kwestią czasu, cieszy jednak fakt lepszej gry Wrocławian, którzy o wiele łatwiej radzą sobie z Łanami, cieszy łatwość zdobywania bramek, cieszy dobra dyspozycja całej czwórki obrońców którzy tym razem na czele z Boreckim i Jędrzejewskim grają bardzo pewnie i w pozytywnym tego słowa znaczeniu agresywnie, cieszy poprawa rozgrywania przez Spychalskiego i Holza, raduje mądra gra skrzydłowych i skuteczność napastników. W takiej oto radości końca dobiega pierwsza połowa spotkania.
W drugich 45 minutach Trener Zając zarządza klilka zmian, chcąc sprawdzić nowych graczy przed startującym niebawem sezonem ligowym. Za Tomka Szandrocho w bramce pojawia się M. Felzanowski, Dudzica zmienia Sieradzki, za Fedorczuka, który zakończył pierwszą połowę skręceniem kostki melduje się Karol Łukasik, Michała Rutkowskiego rotuje Filip Łopatin, a Holza zastępuje Jakub Pelwecki.
Tak jak tydzień temu, tak i teraz jakość gry gospodarzy na wartości nie straciła. Wciąż oglądaliśmy masę udanych akcji kombinacyjnych, kilka prób rozegrania z pierwszej piłki i przykłady tamowania ataków przeciwników zanim te dobrze się rozpoczęły. Jednym słowem, jest lepiej.
Obraz gry nie zmieniał się wraz z upływem kolejnych minut a zmiennicy wciąż radzili sobie świetnie, warto zaznaczyć dobrą współpracę Karola z Konradem i środkowymi pomocnikami.Niestety, ale przyjazna atmosfera meczu została w 56 minucie zmieniona przez Filipa Łopatina, który "wyciął" kilka razy zawodników Łan, narażając ich swoją brutalną grą na poważne kontuzje. Na szczęście FIlip zrozumiał później swój błąd i zadeklarował panowanie nad emocjami.
w 65 minucie odnotowujemy kolejną zmianę. Schodzi zdobywca gola na 2:0, Konrad Hylewicz a zastępuje go młody Maks Tarnowski, a za Adriana Suskę na plac gry wchodzi Damian Hylewicz
Dominacji ciąg dalszy dał się zaznaczyć w 75 minucie, kiedy to po podaniu wyżej wyminionego Damiana Kuba Pelwecki strzałem z pierwszej piłki trafia w poprzeczkę! Na szczęście, instynkt łowcy bramek u Karola pojawił się w dobrym momencie, ponieważ odbitą od bramki piłkę spokojnie i z wyrachowaniem skierował głową w lewy róg bramki. Mamy 3:0 i kwadrans do zakończenia spotkania.
Schodzi kapitan, Dawid Jędrzejewski przekazując opaskę nowemu w drużynie Siwkowi..A za Dawida wchodzi Paweł Szukiecki.
Barwną ozdobą końcówki spotkania były pojedynki Szczukieckiego z szybkim graczem Łan, który po przegrupowaniach w defensywie nękał naszą obronę dynamicznymi i częstymi atakami. Apropos zmian, przyszedł czas na kolejną. Felka w bramce zastępuje Jacek Gos.
Wyluzowani Wrocławianie, mimo wysokiego prowadzenia nie dawali za wygraną. Za przykład tego stwierdzenia, śmiało można postawić piękną, dwójkową akcję Karola z Kamilem, którzy po szybkiej wymianie podań z pierwszej piłki zainicjowali bardzo groźny atak, zamieniony po końcowym dryblingu Kamila na ładnego gola. Spychalski popisał się w tej sytuacji tak zwaną zimną głową podczas sytuacji sam na sam z golkiperem Łan oraz niecodzienną zwinnością w dryblingu. 80 minuta, 4:0 dla FORZY.
Szybkość i energia napastnika Łan musiała w końcu zaowocować,a stało się to trzy minuty później, po indywidualnej akcji zawodnik z numerem jedenastym na plecach zdobywa honorowego gola. 4:1. Siedem minut do końca.
Mecz do ostatniego gwizdka przebiegał już spokojnie i bez okazji bramkowych, a jedyną wyróżniającą się postacią pozostał jeszcze świeży Tarnowski, próbując z różnym skutkiem pojedynków na skrzydle ze zmęczonymi graczami gości.
W taki oto sposób, gospodarze udowodnili wyższość nad rywalami kolejnym pewnie wygranym spotkaniem. Tradycja dotrzymana została i w ostatnim aspekcie wieczoru, kultowej, zwycięskiej przyśpiewce, która z radością dała się słyszeć w okolicy ulicy Sztabowej...
Profesjonalną i interesującą relacje przygotował Maciej Fedorczuk.